Niedawno miałem przyjemność zostać jednym z testerów termozaworów firmy SANTI w wersji sidemount. Jest to nowość na rynku, do tej pory dostępne były jedynie termozawory „standardowe”, w których zawór miał głowicę obrotową (kąt 90 stopni), co skutkowało niewygodnym ułożeniem węża w konfiguracji sidemount. Głowica o takim ustawieniu to kąt między wężem E/O cord a głowicą o mierze do około 110-120 stopni. Skutkowało to tym, że nurkując z dwoma butlami mieliśmy wąż E/O cord idący pionowo do góry. Dało się temu zaradzić przez użycie termokonektora, co jednak skutkowało tym, że zawór dodawczy mocno odstawał od ciała. Remedium na tą niedogodność okazało się zaprojektowanie zaworu, gdzie zakres pracy głowicy będzie wynosił ponad 300 stopni.
Firma SANTI podjęła się wyzwania stworzenia termozaworu takiego, który będzie mógł być używany w każdej konfiguracji – czy to sidemount, czy backmount. W konfiguracji backmount głowica do inflacji suchego skafandra zawsze ustawiona jest tak samo bez względu na to, czy wąż inflacyjny jest podłączony do butli głównych (twinset), czy do argonówki przypiętej pasami do płyty. Z kolei przy nurkowaniach w konfiguracji sidemount, jeżeli nie nurkujemy z użyciem mieszanek trimixowych, to zasilamy skafander z prawej butli. Problem się pojawia, gdy chcemy zanurkować z mieszaniną trimixową, wtedy musimy zasilić suchy skafander na przykład z butli argonowej. Można ją zamontować wzdłuż kieszeni balastowej z lewej strony i wtedy musimy przekręcić głowicę na lewą stronę. Innym rozwiązaniem jest zamontowanie butli z tyłu na wysokości pasa krocznego.
Termozawór testowałem w konfiguracji sidemount z użyciem dwóch butli bocznych i multistage (cztery butle). Jestem mile zaskoczony nową wersją termozaworu SANTI. Przycisk dodawczy działa z odpowiednią lekkością i nie stawia pryz tym nadmiernego oporu, z kolei głowica obraca się z należytym oporem, dzięki czemu nie zmieni ustalonego położenia nawet podczas ruszania wężem inflacyjnym. Miłym dodatkiem do tak wygodnego rozwiązania jest również solidne wykonanie.
Uważam, że jest to niby „niewielka rzecz”, która jednak jest odpowiedzią na istotne potrzeby wielu nurków, jako że konfiguracja sidemount robi się coraz bardziej popularna. Dla naszego – i naszych partnerów – bezpieczeństwa powinniśmy wybierać rozwiązania pewne, bezpieczne, ale też wygodne, czy to w nurkowaniu rekreacyjnym, czy technicznym. Dzięki możliwości wygodnego ułożenia węża inflacyjnego nie tylko poprawiamy sobie zużycie tlenu wpływając na naszą „opływowość”, ale i zmniejszamy ryzyko zaplątania się czy zahaczenia o coś pod wodą.
Dziękuję Kubie Janowiczowi z SANTI za możliwość bycia jednym z kilku nurków testujących to rozwiązanie – mogę ze spokojnym sumieniem polecić termozawór SANTI w wersji sidemount wszystkim nurkom bez względu na używaną konfigurację.